Manchester United w trybie ekonomicznym zrobił swoje

Bruno Fernandes
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Bruno Fernandes

Manchester United pokonał w ostatnim sobotnim spotkaniu angielskiej ekstraklasy West Browmich Albion 1:0. Czerwone Diabły co prawda wywalczyły pełną pulę, ale ich gra pozostawiła wiele życzenia. Dość powiedzieć, że podopieczni Ole Gunnara Solskjaera, dysponując niezwykłym potencjałem w ofensywie, nie potrafili przejąć inicjatywy w starciu z ekipą ze strefy spadkowej.

Czytaj dalej…

Manchester United przystępował do swojej potyczki, chcąc powtórzyć wyczyn sprzed przerwy na spotkania reprezentacyjne, gdy w pokonanym stylu pozostawił Everton, wygrywając 3:1. Z kolei goście mieli nadzieję na sprawienie niespodzianki na Old Trafford, mając plan, aby przerwać serię spotkań bez wygranej.

Gospodarze okazję do zdobycia bramki mieli już w drugiej minucie, gdy strzał głową oddał Anthony Martial. Bramkarz West Bromwich Albion nie dał się jednak zaskoczyć, parując piłkę w boczny sektor boiska. Francuz kolejną okazję do zdobycia bramki miał w 16. minucie, ale w sytuacji oko w oko z golkiperem rywali, trafił wprost w niego. Do przerwy było zatem 0:0. Chociaż jeszcze w końcówce pierwszej połowy bliscy gola byli goście, gdy strzał głową oddał Kyle Bartley.

Po zmianie stron emocji nie brakowało, ale ostatecznie Manchester United wywiązał się z roli faworyta. Zanim jednak Czerwone Diabły zdobyły bramkę, to miała miejsce kontrowersyjna sytuacja, gdy po przewinieniu Bruno Fernandesa na Conorze Gallagherze sędzia podyktował rzut karny dla WBA. Po weryfikacji VAR arbiter zawodów zmienił jednak decyzję, co wywołało nerwową atmosferę.

Goście podrażnieni tym, że zostali okradzeni z “jedenastki”, która ich zdaniem, należała się im, rzucili się na rywali, czego efektem był strzał w 52. minucie Conora Townsenda. Niemniej bardzo dobrą interwencją popisał się po tym uderzeniu David De Gea, więc wynik się nie zmienił.

Tymczasem jedyny gol w spotkaniu padł w 55. minucie, gdy Bruno Fernandes zdobył bramkę z rzutu karnego podyktowanego za dotknięcie piłki ręką przez jednego z rywali. Warto zaznaczyć, że Portugalczyk stały fragment gry wykonywał dwukrotnie, gdyż sędzia nakazał powtórzyć wykonanie rzutu karnego z powodu opuszczenia linii bramkowej przez Samuela Johnstone’a.

W kolejnych fragmentach rywalizacji Marcus Rasford mógł podwyższyć prowadzenie swojego zespołu, ale na przeszkodzie stanął mu golkiper rywali. Ostatecznie podopieczni Ole Gunnara Solskjaera wygrali 1:0, notując swoje czwarte zwycięstwo w sezonie, dzięki czemu wskoczyli na dziewiąte miejsce w tabeli.

Komentarze