Solskjaer uciekł spod topora, kryzys Evertonu

Bruno Fernandes
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Bruno Fernandes

Ole Gunnar Solskjaer może odetchnąć z ulgą. W pierwszym sobotnim spotkaniu 8. kolejki Premier League Manchester United pokonał na wyjeździe 3:1 Everton. Dla Czerwonych Diabłów to dopiero trzecia wygrana w obecnym sezonie.

Czytaj dalej…

Dla obu drużyn sobotnie spotkanie było bardzo ważne. Obie chciały zrehabilitować się za ostatnie potknięcia. Everton w dwóch ostatnich ligowych meczach musiał uznać wyższość Southampton i Newcastle. Z kolei Manchester United przegrał przed tygodniem z Arsenalem, a w środę uległ w Lidze Mistrzów Istanbul Basaksehir.

Pierwszą groźniejszą sytuację w sobotnim meczu stworzyli gospodarza. W siódmej minucie, po dośrodkowaniu z lewej stronie boiska, do piłki w polu karnym doszedł Calvert-Lewin, ale uderzył głową nad poprzeczką. W odpowiedzi świetną okazję do wyprowadzenia Czerwonych Diabłów na prowadzenie zmarnował Martial, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali posłał piłkę obok słupka.

Pierwszego gola w meczu doczekaliśmy się w 19. minucie. Wówczas piłkę przed polem karnym gości otrzymał Bernard, zwiódł Wana-Bissakę, a następnie płaskim strzałem przy słupku z kilkunastu metrów nie dał szans De Gei. Na odpowiedź gości nie trzeba jednak było długo czekać. W 25. minucie do wyrównania doprowadził Bruno Fernandes, który pokonał Pickforda strzałem głową po centrze Shawa z lewej strony boiska.

Kilka chwil później ponownie było gorąco pod bramką drużyny prowadzonej przez Ole Gunnara Solskjaera. Z piłką w pole karne z lewej strony wpadł Lucas Digne, ale piłka po jego potężnym strzale z ostrego kąta odbiła się od słupka. Tymczasem w 32. minucie piłka po raz drugi w tym meczu trafiła do bramki Evertonu. Po raz drugi na listę strzelców wpisał się Bruno Fernandes, który zaskoczyła Pickforda zagraniem z okolic narożnika pola karnego. Bramkarza gospodarzy zmylił w tej sytuacji także Martial. Przed przerwą wynik nie uległ już zmianie.

Początek drugiej połowy należał do Evertonu, który długo utrzymywał się przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Czerwone Diabły bardzo dobrze broniły jednak dostępu do własnej bramki, uniemożliwiając rywalom wypracowanie dogodnej sytuacji do zdobycia gola.

Goście z Manchesteru od czasu do czasu starali się odgryzać. Do sytuacji strzeleckich dochodzili Harry Maguire i Marcus Rashford, ale także bez efektu bramkowego. Wydawało się nawet, że wynik nie ulegnie zmianie. W piątej minucie doliczonego czasu gry goście postawili jednak kropkę nad i. Po szybkim kontrataku, Bruno Fernandes obsłużył podaniem Edinsona Cavaniego, który zdobył swojego premierowego gola na angielskich boiskach, ustalając wynik meczu na 3:1.

Komentarze